Żelazna Maryna: wiersz

Cover
w Księgarni polskiéj, 1836 - 84 Seiten
 

Ausgewählte Seiten

Häufige Begriffe und Wortgruppen

Beliebte Passagen

Seite 49 - Gdzie pierś pieką pragnieniem, wnetrza suszą głodem Gdzie dnie blade jak trupy a noce bez końca, Gdzie pleśń chłodna pełzając przez zielone kłaki, Po suficie prowadzi minujące świdry, Gdzie muł wolno cedzony z nadwierszchniej kloaki, Spadkiem kropel czas liczy jak piasek klepsydry, Ten świat tajny gdzie jęki zduszono dziecięcia, Kędy głowa rodzica w męczarniach zbielała, Kędy zamiast rajskiego kobiety objęcia...
Seite 43 - odrzekł Rupniewski z bagnetem w czamarze I na odlew sturgnąwszy w żebro grenadiera , Leci prosto gdzie oko jaskrawe poświecą. Niewidzialna dłoń z trzaskiem podwoje otwiera Blade straże rozbraja — choć kręta ciemnica, Blask źrenicy kieruje jak lampa polarna I wołanie podziemne długo się rozlega, Ale ducha nie widać — tylko brudna , czarna...
Seite 48 - Tłum się zebrał do koła , tańczy koło gmachu , Lecz zaklętych nikt nie śmie dostąpić podwoi : Aż Maryna potęgą wartkiego zamachu Kruszy szyny stalowe , słoje dębu dwoi Jak cios sochy wyzinę świeżego mrowiska Jednym nogi szturgnięciem kuł zbryzgała stosy ; Z za warsztatów przez okna niecierpliwym ciska, Lance, miecze, krucice, karabiny, kosy.
Seite 15 - Widać jak jakaś glowa nachylona, To się podnosi , to się znowu zwiesza , Jak myśl po skroniach przelata głęboka , Jak usta szepczą pieśnie Salomona , Jak palce grzebią po księgach Mojżesza. Może obdarzon pojęciem jedynem , Olbrzymie serce wielką karmił wiara I mózg proroczy pokarmem proroczym.
Seite 14 - Był to syn domu, Żyd pięknej urody; Na twarzy godność, w piersiach zdrowie, siła, W sercu szlachetna odwagi potęga ; Zemsty, chciwości żądz ognistych fale Nie tknęły były prawiczego ciała.
Seite 46 - Swięto-krzyskie wieżyce przejrzały szeregi Krwi potopem się zbryzgał globus Kopernika; Lwy Zajączka ryczały płucami z kamienia, A gdy zegar dwunastą uderzył godzinę Stary zamek na młode spojrzał pokolenia. Bruk na posąg Zygmunta...
Seite 44 - O straszniejszej , godniej szej nam trzeba ofiary ! » Konstantego przez Boga ! szalona Maryno ! » Lubowidzkich i Żandrów zachowaj dla kata. » Mniejsza jak tam i kiedy złodzieje wyginą,
Seite 14 - I rosę cnoty rozkrapiała w koło. Z młodu związany z domową zagrodą Z gojami wcale , z żydami nie wiela Rozmawiać lubił. — A więc nie znał świata...
Seite 16 - Ni ładny uśmiech wysmukłej Agary, Cichego życia dotąd nie zatruły. Raz gdy z towarem o wieczornej dobie, Szedł do magnata . — Ogromnym kamieniem Wapnem i...
Seite 18 - Licząc nie chciwie cło dziennej sprzedaży Jonasz do swego powracał ogniska, Pod grajcarkami spiralnego loku Smutek na skroni rył niestarte ślady. O ! co ci Jonasz wołał...

Bibliografische Informationen